Był upalny,
sierpniowy dzień. Słońce swoimi promieniami mocno grzało, więc nic dziwnego, że
mieszkańcy Londynu pochwali się w swoich chłodnych domach, mając dość panującego
skwaru na zewnątrz. Od tygodnia nie pojawiła się ani odrobina deszczu, co
Hermiona przyjęła z wielkim żalem. Ona również schowała się w swoim domu. Teraz
popijając mrożoną herbatę, czytała list o Harry'ego.
Droga Hermiono,
Jestem już w Norze, niedawno przyjechałem. Pani
Weasley się pytała dlaczego Ciebie niema, a ja nie wiem co odpowiedzieć.
Myślę, że unikanie Rona to nie jest najlepszy pomysł, chyba powinnaś z nim
porozmawiać. On już podejrzewa, że coś przed nim ukrywam. Proszę Cię, porozmawiaj
z nim i mu wszystko wytłumacz. On zrozumie i na pewno nadal będziecie
przyjaciółmi. Nie wiem już co wszystkim mówić. Wprawdzie powiedziałem im, że
nie możesz przyjechać, bo ostatnio źle się czujesz, ale nie uwierzyli. Wiem
mogłem wymyślić coś lepszego, ale improwizowałem. Przyjedź tutaj, albo
przynajmniej napisz do Rona list. Cokolwiek. Pozdrawiam i
całuję, Harry.
Harry ma rację. Muszę mu powiedzieć, na pewno zrozumie. -
pomyślała brązowowłosa. Ale to później, teraz muszę pojechać zrobić jakieś
zakupy, bo jak mama wróci i zobaczy pustą lodówkę, to mnie zabije. Dziewczyna
szybko poszła się przebrać, gdyż nadal była w piżamie, choć było południe.
Ubrała zwiewną, koronkową sukienkę do połowy ud i również koronkowe, białe
balerinki. Wzięła skórzaną, brązową torbę na ramię, do której włożyła klucze i
pieniądze, i wyszła z domu. Po dziesięciu minutach czekania na przystanku,
przyjechał autobus, który zawiózł ją do centrum Londynu. Ruszyła wąską uliczką,
przez park do Centrum Handlowego. Słońce grzało ją w plecy i było jej niezwykle
gorąco, więc po drodze wkroczyła do małej lodziarni. Kupiła sobie gałkę lodów
kakaowych i ruszyła dalej wysypaną żwirem ścieżką, mijając zakochane pary,
ludzi spacerujących ze swoimi psami czy rowerzystów lub skatów (czyt.
skejtów - dop.aut.). A skoro o skatach mowa; Hermiona szła, zajadając się
lodami, gdy nagle wpadli na nią jakaś dwójka chłopaków na desce. Nie zdążyli
wyhamować i jeden wylądował pod drzewem z deską na głowie, a drugi teraz leżał
na dziewczynie, która usmarowała szyje, sukienkę i pół twarzy lodami, a jego
deska wylądowała w pobliskich krzakach. Chłopak zaczął przepraszać dziewczynę,
lecz gdy spojrzał na jej twarz, zamarł. Dziewczyna całkowicie oszołomiona
zorientowała się, że patrzy prosto w stalowoszare oczy Draco Malfoy'a, a
chłopak zrozumiał, że wpadł na swojego największego wroga, mianowicie Hermionę
Granger i, że teraz zatonął w jej czekoladowych, dużych oczach.
- Ekhm... - odchrząknęła, a chłopak natychmiast z niej
zszedł i nie mówiąc ani słowa ruszył w stronę tego drugiego, pomagając mi
wstać. "No tak, mi nie pomoże wstać, chociaż to jego wina, że tu teraz
leżę, umazana lodami. I jak ja teraz wyglądam? Co za idiota!". Dziewczyna
spojrzała w jego stronę i zauważyła, że tym drugim, który na nią wpadł był
Blaise Zabini, najlepszy przyjaciel Malfoy'a.
- Co się stało? Co się dzieje? Gdzie my jesteśmy? I kim ty jesteś?
- zapytał Ślizgona, ciemnoskóry.
- Blaise nie wygłupiaj się. - jęknął chłopak.
- Co? Jaki Blaise? - zapytał, całkiem ogłupiały Zabini.
- On chyba stracił pamięć... - powiedziała Hermiona, która
przyglądała się tej scenie.
Draco spojrzał na nią i wybuchnął śmiechem.
- Co? Z czego się śmiejesz, Malfoy? Mam coś na... a, tak. -
powiedziała, uświadamiając sobie, że cała jest umazana. Chłopak nadal zwijał
się ze śmiechu, a dziewczynę nawet to nie ruszyło, raczej zainteresowało. Od
kiedy Malfoy się śmieje? Owszem, czasami się wyśmiewał z niej, Rona i
Harry'ego, ale było to ironiczny i szyderczy śmiech, a teraz śmiał się tak...
szczerze. Nie wiadomo dlaczego, pomyślała, że to najpiękniejszy śmiech jaki
słyszała. "Co? Chwila... Nie pomyślałam tego! Wcale tak nie uważam!
Musiałam się walnąć w głowę... i to mocno".
- Dobra, przestań. Wiem, że jestem umazana, to wszystko
przez Ciebie. - powiedziała, zwracając się do chłopaka, któremu zaczęły lecieć
łzy ze śmiechu. Po chwili się uspokoił i powiedział:
- Musisz mi pomóc.
- Słucham? Chyba sobie żartujesz, Malfoy. Ty na mnie wpadłeś, bo
nie umiesz jeździć na...desce. - powiedziała powoli, uświadamiając sobie, że
Malfoy uprawiał mugolski sport. Ten Malfoy. - Właściwie, co ty
tutaj robisz? I dlaczego jeździsz na desce? Przecież to dla mugoli. - spojrzała
na niego badawczo, jednak on powiedział tylko:
- Nie twoja sprawa, Granger.
- Pomogę Ci, jak mi powiesz co tu robisz.
- Niezłe zagranie, Granger, ale nie. - obrzucił ją rozbawionym, a
zarazem chłodnym spojrzeniem.
- Więc ci nie pomogę. - powiedziała stanowczo i już chciała
odejść, gdy Malfoy się odezwał:
- No dobrze. Przyszedłem razem z Blaisem pojeździć na desce.
- Ale dlaczego tutaj? Przecież ponoć nienawidzisz mugoli. -
powiedziała zdziwiona.
- Ludzie się zmieniają. - rzekł krótko. "Nie ty." -
pomyślała.
- Eee, Granger... - powiedział, spoglądając jej w oczy.
- Co?
- Gdzie jest Blaise?
Wow super blog! Trafiła przypadkiem i jestem z tego bardzo dumna :D
OdpowiedzUsuńkiedy nowy rozdział?
Zapraszam do siebie, ja też dopiero zaczynam więc wiesz...
zdrajca-krwi.blogspot.com
Jeżeli chciałabyś popisac zapraszam na gg: 38157475
Z pewnością odwiedzę Twojego bloga i dziękuję za dobre słowa. Mam nadzieję, że następny rozdział również Ci przypadnie do gustu. Mam już napisane 3/4, więc postaram się do jutra skończyć. Pozdrawiam serdecznie, autorka. :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne czekam na następne rozdziały
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńZapraszam na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://zdrajca-krwi.blogspot.com/2013/03/rozdzia-1-uwazasz-ze-mam-piekna-buzke.html
Oczywiście wejdę i przeczytam, już się niecierpliwiłam. :)
UsuńSwietny rozdzial ; ) niedawno wstalam i pierwsza mysl jaka mnie dopadla dotyczyla przeczytania kolejnych rozdzialow na twoim blogu ;) pisz dalej ! Pozdrawiam i zycze duzo weny ;* / Jula z bloga nienawisc-milosc-dramione.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOoo, dziękuję! :) Również pozdrawiam i życzę dużo, dużo weny, bo nie mogę się doczekać Twojego kolejnego rozdziału. :D
Usuń