niedziela, 17 marca 2013

Rozdział II - Teraz to mi musisz naprawdę pomóc, Granger.





- Co? Jak to? - powiedziała, rozglądając się. I rzeczywiście - Blaise'a nigdzie nie było widać. - Gdzie on jest?

- A skąd mam wiedzieć? - zapytał zdenerwowany.

- I co teraz? - spytała chłopaka, odwracając się w jego stronę. Nawet w tak nieodpowiedniej chwili, musiała przyznać, że chłopak w świetle słońca wygląda jeszcze przystojniej niż zwykle. Jego blond włosy, teraz bez żadnych przeciwwskazań, można było nazwać białymi, a jego oczy świeciły się odbijającym blaskiem. Na jego twarzy widniało przerażenie - "Musi się bardzo o niego martwić." - pomyślała Hermiona.

- Teraz Granger... Teraz to mi musisz naprawdę pomóc. - rzekł, patrząc na nią z nadzieją w oczach. Dziewczyna prowadziła wewnętrzną walkę z samą sobą - "Przecież to Malfoy!""Tak, ale przecież musi mu pomóc. Nie może go tak zostawić""Bo?""Bo to by było chamskie i egoistyczne z mojej strony. Zresztą i tak nie mam nic innego do roboty. Tak przynajmniej nie będę siedzieć w domu nad książkami i się nudzić. W końcu jakaś przygoda...". Dziewczyna po przekonaniu samej siebie, że robi dobrze, przytaknęła głową.

- Serio? Pomożesz mi? - zapytał ją, nie mogąc uwierzyć, że Hermiona Granger zgodzi się pomóc swojemu odwiecznemu wrogowi.

- Tak, Malfoy, pomogę Ci. - chłopak w odpowiedzi obdarzył ją olśniewającym uśmiechem. - A teraz chodź, musimy go gdzieś poszukać. - pociągnęła go w stronę centrum, mając nadzieję, że szybko znajdą Zabiniego, jednak myliła się. Po trzech godzinach poszukiwań i wypytywania przechodniów, mieli już serdecznie dość. Chcąc chwilę odsapnąć udali się do pobliskiej kawiarni, gdzie usiedli przy wolnym stoliku, na zewnątrz lokalu i zamówili po mrożonej herbacie.

- Dlaczego ty mi tak w ogóle pomagasz? - spytał ją chłopak. Widać było, że to pytanie nurtuje go od samego początku.

- Dlaczego ty w ogóle ze mną rozmawiasz? - odparła, a chłopak trochę się zmieszał, jednak szybko się zreflektował i nie dał nic po sobie poznać.

- Dlaczego miałbym tego nie robić? - odpowiedział pytaniem na pytanie, patrząc na przechodzących ludzi.

- Bo jestem szlamą? A ty szlam nie cierpisz? Bo się mną brzydzisz? Bo jestem Twoim odwiecznym wrogiem? Hmm... nie to na pewno nie to. - powiedziała, uśmiechając się kpiąco.

- Bardzo śmieszne, Granger. Po prostu... już mi to nie przeszkadza. - rzekł, patrząc dziewczynie prosto w oczy. Obrzuciła go badawczym spojrzeniem, a potem wybuchła głośnym śmiechem.

- A to dobre Malfoy, świetny żart. - wydusiła, nadal pękając ze śmiechu. - Mam ci tak po prostu uwierzyć, że ot tak przestało Ci przeszkadzać, że tacy jak ja, czyli mugole i szlamy oddychają tym samym powietrzem co Ty? Jakoś mało wiarygodne, wiesz?

Chłopak nie odezwał się, jedynie tylko rzucił jej krótkie, nieodgadnione spojrzenie. Siedzieli w ciszy, popijając swoje napoje, gdy nagle z daleka usłyszeli znajomy głos.

- Hej! Ślicznotko! Tak ty! Blond włosa piękności! - Hermiona oraz Draco obejrzeli się, a Malfoy zorientował się, że Blaise krzyczy do niego.

- Czy mi się wydaje, czy on naprawdę nazwał Cię blond włosą pięknością? - zapytała rozbawiona, a jednocześnie szczęśliwa Hermiona. W końcu przecież znaleźli Blaise'a.

- Nie wydaje ci się Granger. - powiedział przerażony chłopak, co dopiero wtedy, gdy zauważył, że jego ciemnoskóry przyjaciel biegnie do niego w szaleńczym tempie. Draco poderwał się z krzesła, co było błędem, bo tylko umożliwił Zabiniemu rzucenie się na niego. Z daleka sytuacja wydawała się nadmiar dziwna. Dwóch chłopaków leży na ziemi, z tego jeden próbuje pocałować drugiego, a ten krzyczy na cały głos, że nie jest gejem, i że tamten ma go zostawić. Obok brązowowłosa dziewczyna pęka ze śmiechu, a jednocześnie jest przerażona rozwojem sytuacji. Przechodnie rzucali im zdziwione, zdezorientowane i zniesmaczone spojrzenia.

- Granger! Pomóż mi! Weź go! - wydzierał się blondyn, jednocześnie bardzo zawzięcie unikając spotkania z ustami swojego najlepszego przyjaciela. Hermiona westchnęła ciężko, jednak odciągnęła - z wielkim trudem trzeba przyznać - Zabiniego od Dracona.

- Hej, puszczaj! - zaczął się wierzgać Blaise, próbując wyrwać się z objęć dziewczyny i prawie by mu się to udało, gdy pomógł jej Malfoy, unieruchamiając chłopaka.

- Co teraz? - zapytał zdyszany.

- A skąd mam wiedzieć? Musimy mu jakoś przywrócić pamięć.

- Tylko ciekawe jak.

- Trzeba go zabrać do szpitala. - powiedziała, uświadamiając sobie, że to jedyna opcja.

- Dokąd? - No tak. Można się było spodziewać, że Malfoy - czystokrwisty czarodziej nie będzie miał pojęcia, co to jest mugolski szpital.

- Do szpitala, Malfoy. Coś jak św. Mung, tylko że tam są lekarze, a nie uzdrowiciele. I proszę Cię bardzo byś zachowywał się normalnie, jeśli potrafisz. - powiedziała, dobitnie akcentując dwa ostatnie słowa.

- Oczywiście, że potrafię. - warknął zły.

~~~~

- Wow! Co to jest?! - wykrzyknął na cały korytarz Draco, wskazując na stojący automat ze słodyczami.

- Ciii! - syknęła dziewczyna, bo chłopak zwracał uwagę wszystkich pacjentów, pielęgniarek oraz lekarzy znajdujących się w pobliżu.

Chłopak jednak nie zwracał na nią uwagi i dalej zachwycał się – według niego – niezwykłymi sprzętami.

- Malfoy do cholery! Bądź ciszej, bo wszyscy się zaczynają na nas gapić! – warknęła poirytowana.

- Dobra Granger, opanuj się. Lepiej jak najszybciej mu pomóżmy. – wskazał na Blaise, który właśnie oglądał roślinę, stojącą na parapecie. Moment później dotykał językiem liście kwiata, a Hermiona i Draco natychmiast złapali go pod ramię i odciągnęli od okna.

- Może zawołajmy jakiegoś lerzaka… - zaproponował chłopak.

- Chyba lekarza. – powiedziała, parskając śmiechem.

- Oj, nie znam się na tych mugolskich zawodach. – powiedział, wzruszając ramionami i uśmiechając się lekko. Dziewczynie nie uszło uwadze, że wyglądał przy tym uroczo, jednak wyrzuciła te myśli, skupiając się na aktualnym problemie.

- Dobra, pójdę po lekarza, a ty przypilnuj Zabiniego i tu poczekaj. – rzekła, po czym ruszyła korytarzem, rozglądając się za jakimś doktorem.

Draco usiadł na krześle obok Blaise, który teraz mu się przyglądał.

- Kim ty właściwie jesteś? – zapytał znienacka.

- Draco, Draco Malfoy. – odrzekł blondyn, rzucając mu krótkie spojrzenie.

- Jestem gejem?

- Co? – wyrzucił oszołomiony i zdezorientowany Malfoy.

- Czy jestem gejem? – powtórzył pytanie ciemnoskóry.

- N-nie, dlaczego pytasz? – wyjąkał, nie wiedząc do czego zmierza Zabini.

- To dlaczego chciałem Cię pocałować? – Draco na samą myśl wzdrygnął się, lecz odpowiedział.

- Bo jesteś stary szurnięty. Jak już sobie wszystko przypomnisz to o tym porozmawiamy, kolego.

- Ah, dobrze. A skąd Cię znam?

- Znamy się od dzieciństwa, bo nasze matki się przyjaźnią. Chodzimy też do tej samej szkoły. W sumie to znamy się od pieluchy, czyli prawie siedemnaście lat. – powiedział Malfoy i zamyślił się. Dopiero teraz sobie uświadomił jak długo zna się z Blaise’m. Nawet nie wiedział kiedy to zleciało. Nie było wątpliwości, co do tego, że nikt nie zna Dracona Malofy’a dłużej i lepiej niż Blaise Zabini.

- A tamta z lokami to Twoja dziewczyna? – blondyn o mało co nie zakrztusił się swoją śliną. Spojrzał na swojego przyjaciela jak na idiotę i puknął się w głowę.

- Oszalałeś? Z Granger? Skąd ci takie pomysły przychodzą? Ja rozumiem walnąłeś się w głowę, straciłeś pamięć, ale to przechodzi ludzkie pojęcie. Stary, to jest Granger. To jest mój wróg. Rozumiesz? W-r-ó-g. Wiesz co to znaczy? Że jej nienawidzę. Może jest ładna i inteligentna, ale to Granger. Wyobrażasz sobie to? Draco Malfoy – arystokrata, pochodzący z czysto krwistej rodziny i Hermiona Granger – szlama od mugoli? Po pierwsze: fuj, po drugie: fuj i po trzecie: fuj.

- Jakiej rodziny? I co to jest ta szlama? - spytał chłopak i Malfoy chciał już odpowiedzieć, gdy zauważył, że w ich stronę zmierza brązowowłosa razem z jakimś mężczyzną. Mógł mieć jakoś czterdzieści lat; trochę się garbił, miał mocny zarost, a we włosach widniało kilka siwych pasm.

- Witam, nazywam się Marcus Green. Co się stało? – zapytał lekarz, a Draco niemal natychmiast opowiedział całe zdarzenie.

- Rozumiem, na początek trzeba przeprowadzić kilka badań. Proszę za mną. – powiedział, zwracając się do Zabiniego. Hermiona i Malfoy zostali sami, więc nieco skrępowani usiedli na krzesłach.

- Jesteś cała umazana. – powiedział po dłuższej chwili Draco, przypominając sobie, że dziewczyna nadal jest cała w lodach czekoladowych.

- Nie szkodzi. Później pójdę do domu i się przebiorę. Poczekam na wyniki badań, przecież ty się na tym nie znasz.

- Jakoś bym sobie poradził. Jesteś pewna, że zostaniesz? – chłopak sam nie wiedział dlaczego tak naprawdę rozmawia z dziewczyną i nie wiedział również, czemu podświadomie chciał by dziewczyna została. Przecież jej nienawidzi! Więc czemu tak bardzo cieszyło go, że zgodziła mu się pomóc i że z nim rozmawia? Sam nie miał pojęcia.

- Tak, poczekam. – powiedziała dobitnie, chcąc zakończyć jak najszybciej rozmowę.

Żadne z nich się już nie odezwało i siedzieli tak w ciszy z dwie godziny, aż do przybycia lekarza, który oznajmił, że to tymczasowa amnezja i już jutro chłopak powinien sobie wszystko przypomnieć. Obydwoje odetchnęli z ulgą, a po chwili zjawił się Blaise i wszyscy ruszyli na zewnątrz.

     Słońce powoli znikało za horyzontem, a niebo zrobiło się całe pomarańczowe. Było odrobinę chłodniej i zaczął wiać lekki wiatr.

- No więc Granger, my musimy już się zbierać. Dziękuję za pomoc i przepraszam za ten incydent. – powiedział szybko i nie dając dziewczynie czasu na odpowiedź lub chociażby przeanalizowanie tego faktu, że Draco Malfoy ją przeprosił i jej podziękował, chłopak złapał Blaise’a za rękę i szybko ruszył w przeciwną stronę.

- Hej Malfoy! Malfoy! – darła się jeszcze za nim dziewczyna, jednak chłopak nie oglądnął się za siebie i po chwili zniknął za najbliższym zakrętem, ciągnąc za sobą Zabiniego. Dziewczyna wzruszyła ramionami i poszła na pobliski przystanek autobusowy, skąd udała się na przedmieścia Londynu, gdzie mieszkała. W domu zastała ją pustka w postaci osób znajdujących się w mieszkaniu oraz w postaci ilości jedzenia znajdującego się w lodówce. Głodna, jednak z niewiadomych przyczyn szczęśliwa udała się do łazienki, gdzie wzięła szybki prysznic oraz przebrała się w piżamę. Włosy związała w luźnego koka przy czubku głowy i poklepując w podłogę kapciami udała się na dół. Ledwo usiadła w salonie na kanapie, usłyszała dźwięk otwieranych drzwi oraz krzyk swojej mamy:

- Hermiono! Jesteś?!

- Tak! – odkrzyknęła, nagle przypominając sobie o zakupach, których nie zrobiła. I jakby czytając w jej myślach kobieta, wchodząc do salonu spytała:

- Zrobiłaś zakupy?

- Eee… był taki incydent i jakoś tak wyszło, że… nie zdążyłam zrobić. – wydusiła, drapiąc się po głowie z zakłopotaniem.

- Chcesz mi powiedzieć, że przez prawie sześć godzin ty nie zdążyłaś zrobić zakupów? Możesz mi przynajmniej wytłumaczyć co takiego robiłaś, że nie miałaś czasu? – zapytała srogo jej mama, a dziewczyna zarumieniła się i wyjąkała:

- N-no, taki wypadek miałam… znaczy się sytuację… eee, zrobię te zakupy. Na pewno, ale to jutro, dobrze? Też cię kocham. – pocałowała matkę w policzek i szybko uciekła na górę, gdzie nagle odczuwając ogromne zmęczenie, rzuciła się na łóżku i prawie natychmiast odpłynęła w ramiona Morfeusza.


Uff… skończyłam. Jakoś mi nie przypadł do gustu, jednak myślę, że zdołacie przeczytać te moje wypociny i coś skomentujecie. Bardzo mi zależy na ocenie. Obiecuję, że kolejny rozdział będzie szybciej i postaram się by był w miarę długi, tak w ramach wynagrodzenia mojej dość długiej nieobecności. Cieszę się, że ktoś tu jeszcze wchodzi i to czyta, Bardzo dziękuję za komentarze, naprawdę, to ogromnie motywuje. Pozdrawiam i przepraszam jeszcze raz, że rozdział ukazuje się dopiero teraz.


PS: Przepraszam również za wszelakie błędy, jednak chciałam dodać go jak najszybciej i sprawdzałam dość niedokładnie. 


11 komentarzy:

  1. świetny rozdzaił!!
    mam nadzieje,że jeszcze się spotkają ♥
    czekam z niecierpliwością na następny!!

    PS:Padłam jak Malfoy przekręcił lekarza!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz! Mogę zdradzić, że spotkać to się jeszcze spotkają. :) Następny rozdział postaram się napisać jak najszybciej, a jak będzie dużo komentarzy to może nawet jutro... kto wie? :) Zobaczymy, czy się dogadam z moją koleżanką weną. XD

      Usuń
  2. Wow super rozdział! Bardzo na niego czekałam, więc moja reakcja jak się pojawił była bezcenna :)
    Zaprasszam do mnie na nowy rozdzialik^^ zdrajca-krwi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeej! Dzięki Wielkie! Ale ty jesteś szybka, jeszcze niedawno czytałam pierwszy rozdział! Oczywiście, już wchodzę i czytam następny. :D

      Usuń
  3. malutka prośba, zmień czcionkę na mniejszą.

    Bardzo fajny rozdzialik.

    Zapraszam na swoje drugie opowiadanie: zycie-too-gra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz, już zmieniam czcionkę. :) Wcześniej wydawała się jakoś mniejsza. XD

      Usuń
  4. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger więcej na
    http://eidorianadeer.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nastepny nalepszy rozdzial !! The best <33 sam tytul juz mnie zainteresowal ;) pozdrawiam i duzo weny zycze / Jula z bloga nienawisc-milosc-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, dziękuję serdecznie. :D Teraz się uśmiecham do monitora, jak idiotka :D Pozdrawiam i dziękuję za komentarze. :D

      Usuń
  6. Po pierwsze: genialne
    Po drugie: genialne
    A po trzecie : GENIALNE!!
    Przez cały rozdział gapiłam się w monitor i uśmiechałam jak głupia!!
    Pozdrawiam serdecznie
    ~hope~

    OdpowiedzUsuń