- Co? Jak to? - powiedziała, rozglądając się. I rzeczywiście - Blaise'a nigdzie
nie było widać. - Gdzie on jest?
- A skąd mam wiedzieć? - zapytał zdenerwowany.
- I co teraz? - spytała chłopaka, odwracając się w jego stronę.
Nawet w tak nieodpowiedniej chwili, musiała przyznać, że chłopak w świetle
słońca wygląda jeszcze przystojniej niż zwykle. Jego blond włosy, teraz bez
żadnych przeciwwskazań, można było nazwać białymi, a jego oczy świeciły się
odbijającym blaskiem. Na jego twarzy widniało przerażenie - "Musi
się bardzo o niego martwić." - pomyślała Hermiona.
- Teraz Granger... Teraz to mi musisz naprawdę pomóc. - rzekł,
patrząc na nią z nadzieją w oczach. Dziewczyna prowadziła wewnętrzną walkę
z samą sobą - "Przecież to Malfoy!", "Tak,
ale przecież musi mu pomóc. Nie może go tak zostawić", "Bo?", "Bo
to by było chamskie i egoistyczne z mojej strony. Zresztą i tak nie mam nic
innego do roboty. Tak przynajmniej nie będę siedzieć w domu nad książkami i się
nudzić. W końcu jakaś przygoda...". Dziewczyna po przekonaniu samej
siebie, że robi dobrze, przytaknęła głową.
- Serio? Pomożesz mi? - zapytał ją, nie mogąc uwierzyć, że
Hermiona Granger zgodzi się pomóc swojemu odwiecznemu wrogowi.
- Tak, Malfoy, pomogę Ci. - chłopak w odpowiedzi obdarzył ją
olśniewającym uśmiechem. - A teraz chodź, musimy go gdzieś poszukać. -
pociągnęła go w stronę centrum, mając nadzieję, że szybko znajdą Zabiniego,
jednak myliła się. Po trzech godzinach poszukiwań i wypytywania przechodniów,
mieli już serdecznie dość. Chcąc chwilę odsapnąć udali się do pobliskiej
kawiarni, gdzie usiedli przy wolnym stoliku, na zewnątrz lokalu i zamówili po
mrożonej herbacie.
- Dlaczego ty mi tak w ogóle pomagasz? - spytał ją chłopak. Widać
było, że to pytanie nurtuje go od samego początku.
- Dlaczego ty w ogóle ze mną rozmawiasz? - odparła, a chłopak
trochę się zmieszał, jednak szybko się zreflektował i nie dał nic po sobie
poznać.
- Dlaczego miałbym tego nie robić? - odpowiedział pytaniem na
pytanie, patrząc na przechodzących ludzi.
- Bo jestem szlamą? A ty szlam nie cierpisz? Bo się mną brzydzisz?
Bo jestem Twoim odwiecznym wrogiem? Hmm... nie to na pewno nie to. -
powiedziała, uśmiechając się kpiąco.
- Bardzo śmieszne, Granger. Po prostu... już mi to nie
przeszkadza. - rzekł, patrząc dziewczynie prosto w oczy. Obrzuciła go badawczym
spojrzeniem, a potem wybuchła głośnym śmiechem.
- A to dobre Malfoy, świetny żart. - wydusiła, nadal pękając ze
śmiechu. - Mam ci tak po prostu uwierzyć, że ot tak przestało Ci przeszkadzać,
że tacy jak ja, czyli mugole i szlamy oddychają tym samym powietrzem co Ty?
Jakoś mało wiarygodne, wiesz?
Chłopak nie odezwał się, jedynie tylko rzucił jej krótkie, nieodgadnione
spojrzenie. Siedzieli w ciszy, popijając swoje napoje, gdy nagle z daleka
usłyszeli znajomy głos.
- Hej! Ślicznotko! Tak ty! Blond włosa piękności! -
Hermiona oraz Draco obejrzeli się, a Malfoy zorientował się, że Blaise krzyczy
do niego.
- Czy mi się wydaje, czy on naprawdę nazwał Cię blond włosą
pięknością? - zapytała rozbawiona, a jednocześnie szczęśliwa Hermiona. W końcu
przecież znaleźli Blaise'a.
- Nie wydaje ci się Granger. - powiedział przerażony chłopak, co
dopiero wtedy, gdy zauważył, że jego ciemnoskóry przyjaciel biegnie do niego w
szaleńczym tempie. Draco poderwał się z krzesła, co było błędem, bo tylko
umożliwił Zabiniemu rzucenie się na niego. Z daleka sytuacja wydawała się
nadmiar dziwna. Dwóch chłopaków leży na ziemi, z tego jeden próbuje pocałować
drugiego, a ten krzyczy na cały głos, że nie jest gejem, i że tamten ma go
zostawić. Obok brązowowłosa dziewczyna pęka ze śmiechu, a jednocześnie jest
przerażona rozwojem sytuacji. Przechodnie rzucali im zdziwione, zdezorientowane
i zniesmaczone spojrzenia.
- Granger! Pomóż mi! Weź go! - wydzierał się blondyn, jednocześnie
bardzo zawzięcie unikając spotkania z ustami swojego najlepszego przyjaciela.
Hermiona westchnęła ciężko, jednak odciągnęła - z wielkim trudem trzeba
przyznać - Zabiniego od Dracona.
- Hej, puszczaj! - zaczął się wierzgać Blaise, próbując wyrwać się
z objęć dziewczyny i prawie by mu się to udało, gdy pomógł jej Malfoy,
unieruchamiając chłopaka.
- Co teraz? - zapytał zdyszany.
- A skąd mam wiedzieć? Musimy mu jakoś przywrócić pamięć.
- Tylko ciekawe jak.
- Trzeba go zabrać do szpitala. - powiedziała, uświadamiając
sobie, że to jedyna opcja.
- Dokąd? - No tak. Można się było spodziewać, że Malfoy -
czystokrwisty czarodziej nie będzie miał pojęcia, co to jest mugolski szpital.
- Do szpitala, Malfoy. Coś jak św. Mung, tylko że tam są lekarze,
a nie uzdrowiciele. I proszę Cię bardzo byś zachowywał się normalnie, jeśli
potrafisz. - powiedziała, dobitnie akcentując dwa ostatnie słowa.
- Oczywiście, że potrafię. - warknął zły.
~~~~
- Wow! Co to jest?! - wykrzyknął na cały korytarz Draco, wskazując
na stojący automat ze słodyczami.
- Ciii! - syknęła dziewczyna, bo chłopak zwracał uwagę wszystkich
pacjentów, pielęgniarek oraz lekarzy znajdujących się w pobliżu.
Chłopak
jednak nie zwracał na nią uwagi i dalej zachwycał się – według niego –
niezwykłymi sprzętami.
-
Malfoy do cholery! Bądź ciszej, bo wszyscy się zaczynają na nas gapić! –
warknęła poirytowana.
-
Dobra Granger, opanuj się. Lepiej jak najszybciej mu pomóżmy. – wskazał na
Blaise, który właśnie oglądał roślinę, stojącą na parapecie. Moment później
dotykał językiem liście kwiata, a Hermiona i Draco natychmiast złapali go pod
ramię i odciągnęli od okna.
-
Może zawołajmy jakiegoś lerzaka… - zaproponował chłopak.
-
Chyba lekarza. – powiedziała, parskając śmiechem.
- Oj,
nie znam się na tych mugolskich zawodach. – powiedział, wzruszając ramionami i
uśmiechając się lekko. Dziewczynie nie uszło uwadze, że wyglądał przy tym
uroczo, jednak wyrzuciła te myśli, skupiając się na aktualnym problemie.
-
Dobra, pójdę po lekarza, a ty przypilnuj Zabiniego i tu poczekaj. – rzekła, po
czym ruszyła korytarzem, rozglądając się za jakimś doktorem.
Draco
usiadł na krześle obok Blaise, który teraz mu się przyglądał.
- Kim
ty właściwie jesteś? – zapytał znienacka.
-
Draco, Draco Malfoy. – odrzekł blondyn, rzucając mu krótkie spojrzenie.
-
Jestem gejem?
- Co?
– wyrzucił oszołomiony i zdezorientowany Malfoy.
- Czy
jestem gejem? – powtórzył pytanie ciemnoskóry.
-
N-nie, dlaczego pytasz? – wyjąkał, nie wiedząc do czego zmierza Zabini.
- To
dlaczego chciałem Cię pocałować? – Draco na samą myśl wzdrygnął się, lecz
odpowiedział.
- Bo
jesteś stary szurnięty. Jak już sobie wszystko przypomnisz to o tym
porozmawiamy, kolego.
- Ah,
dobrze. A skąd Cię znam?
- Znamy
się od dzieciństwa, bo nasze matki się przyjaźnią. Chodzimy też do tej samej
szkoły. W sumie to znamy się od pieluchy, czyli prawie siedemnaście lat. –
powiedział Malfoy i zamyślił się. Dopiero teraz sobie uświadomił jak długo zna
się z Blaise’m. Nawet nie wiedział kiedy to zleciało. Nie było wątpliwości, co
do tego, że nikt nie zna Dracona Malofy’a dłużej i lepiej niż Blaise Zabini.
- A
tamta z lokami to Twoja dziewczyna? – blondyn o mało co nie zakrztusił się
swoją śliną. Spojrzał na swojego przyjaciela jak na idiotę i puknął się w głowę.
-
Oszalałeś? Z Granger? Skąd ci takie pomysły przychodzą? Ja rozumiem walnąłeś
się w głowę, straciłeś pamięć, ale to przechodzi ludzkie pojęcie. Stary, to
jest Granger. To jest mój wróg. Rozumiesz? W-r-ó-g. Wiesz co to znaczy? Że jej
nienawidzę. Może jest ładna i inteligentna, ale to Granger. Wyobrażasz
sobie to? Draco Malfoy – arystokrata, pochodzący z czysto krwistej rodziny i
Hermiona Granger – szlama od mugoli? Po pierwsze: fuj, po drugie: fuj i po
trzecie: fuj.
-
Jakiej rodziny? I co to jest ta szlama? - spytał chłopak i Malfoy chciał już
odpowiedzieć, gdy zauważył, że w ich stronę zmierza brązowowłosa razem z jakimś
mężczyzną. Mógł mieć jakoś czterdzieści lat; trochę się garbił, miał mocny
zarost, a we włosach widniało kilka siwych pasm.
-
Witam, nazywam się Marcus Green. Co się stało? – zapytał lekarz, a Draco niemal
natychmiast opowiedział całe zdarzenie.
-
Rozumiem, na początek trzeba przeprowadzić kilka badań. Proszę za mną. –
powiedział, zwracając się do Zabiniego. Hermiona i Malfoy zostali sami, więc
nieco skrępowani usiedli na krzesłach.
-
Jesteś cała umazana. – powiedział po dłuższej chwili Draco, przypominając
sobie, że dziewczyna nadal jest cała w lodach czekoladowych.
- Nie
szkodzi. Później pójdę do domu i się przebiorę. Poczekam na wyniki badań,
przecież ty się na tym nie znasz.
-
Jakoś bym sobie poradził. Jesteś pewna, że zostaniesz? – chłopak sam nie
wiedział dlaczego tak naprawdę rozmawia z dziewczyną i nie wiedział również,
czemu podświadomie chciał by dziewczyna została. Przecież jej nienawidzi! Więc
czemu tak bardzo cieszyło go, że zgodziła mu się pomóc i że z nim rozmawia? Sam
nie miał pojęcia.
-
Tak, poczekam. – powiedziała dobitnie, chcąc zakończyć jak najszybciej rozmowę.
Żadne
z nich się już nie odezwało i siedzieli tak w ciszy z dwie godziny, aż do
przybycia lekarza, który oznajmił, że to tymczasowa amnezja i już jutro chłopak
powinien sobie wszystko przypomnieć. Obydwoje odetchnęli z ulgą, a po chwili
zjawił się Blaise i wszyscy ruszyli na zewnątrz.
Słońce powoli znikało za horyzontem, a niebo zrobiło się całe pomarańczowe.
Było odrobinę chłodniej i zaczął wiać lekki wiatr.
- No
więc Granger, my musimy już się zbierać. Dziękuję za pomoc i przepraszam za ten
incydent. – powiedział szybko i nie dając dziewczynie czasu na odpowiedź lub
chociażby przeanalizowanie tego faktu, że Draco Malfoy ją przeprosił i jej
podziękował, chłopak złapał Blaise’a za rękę i szybko ruszył w przeciwną stronę.
- Hej
Malfoy! Malfoy! – darła się jeszcze za nim dziewczyna, jednak chłopak nie
oglądnął się za siebie i po chwili zniknął za najbliższym zakrętem, ciągnąc za
sobą Zabiniego. Dziewczyna wzruszyła ramionami i poszła na pobliski przystanek
autobusowy, skąd udała się na przedmieścia Londynu, gdzie mieszkała. W domu
zastała ją pustka w postaci osób znajdujących się w mieszkaniu oraz w postaci
ilości jedzenia znajdującego się w lodówce. Głodna, jednak z niewiadomych
przyczyn szczęśliwa udała się do łazienki, gdzie wzięła szybki prysznic oraz
przebrała się w piżamę. Włosy związała w luźnego koka przy czubku głowy i
poklepując w podłogę kapciami udała się na dół. Ledwo usiadła w salonie na
kanapie, usłyszała dźwięk otwieranych drzwi oraz krzyk swojej mamy:
-
Hermiono! Jesteś?!
-
Tak! – odkrzyknęła, nagle przypominając sobie o zakupach, których nie zrobiła.
I jakby czytając w jej myślach kobieta, wchodząc do salonu spytała:
-
Zrobiłaś zakupy?
-
Eee… był taki incydent i jakoś tak wyszło, że… nie zdążyłam zrobić. – wydusiła,
drapiąc się po głowie z zakłopotaniem.
-
Chcesz mi powiedzieć, że przez prawie sześć godzin ty nie zdążyłaś zrobić
zakupów? Możesz mi przynajmniej wytłumaczyć co takiego robiłaś, że nie miałaś
czasu? – zapytała srogo jej mama, a dziewczyna zarumieniła się i wyjąkała:
-
N-no, taki wypadek miałam… znaczy się sytuację… eee, zrobię te zakupy. Na
pewno, ale to jutro, dobrze? Też cię kocham. – pocałowała matkę w policzek i
szybko uciekła na górę, gdzie nagle odczuwając ogromne zmęczenie, rzuciła się
na łóżku i prawie natychmiast odpłynęła w ramiona Morfeusza.
Uff… skończyłam. Jakoś mi nie przypadł do gustu, jednak myślę, że
zdołacie przeczytać te moje wypociny i coś skomentujecie. Bardzo mi zależy na
ocenie. Obiecuję, że kolejny rozdział będzie szybciej i postaram się by był w
miarę długi, tak w ramach wynagrodzenia mojej dość długiej nieobecności. Cieszę
się, że ktoś tu jeszcze wchodzi i to czyta, Bardzo dziękuję za komentarze,
naprawdę, to ogromnie motywuje. Pozdrawiam i przepraszam jeszcze raz, że
rozdział ukazuje się dopiero teraz.
PS: Przepraszam również za wszelakie błędy, jednak chciałam dodać
go jak najszybciej i sprawdzałam dość niedokładnie.
świetny rozdzaił!!
OdpowiedzUsuńmam nadzieje,że jeszcze się spotkają ♥
czekam z niecierpliwością na następny!!
PS:Padłam jak Malfoy przekręcił lekarza!! :D
Dziękuję bardzo za komentarz! Mogę zdradzić, że spotkać to się jeszcze spotkają. :) Następny rozdział postaram się napisać jak najszybciej, a jak będzie dużo komentarzy to może nawet jutro... kto wie? :) Zobaczymy, czy się dogadam z moją koleżanką weną. XD
UsuńWow super rozdział! Bardzo na niego czekałam, więc moja reakcja jak się pojawił była bezcenna :)
OdpowiedzUsuńZaprasszam do mnie na nowy rozdzialik^^ zdrajca-krwi.blogspot.com
Jeej! Dzięki Wielkie! Ale ty jesteś szybka, jeszcze niedawno czytałam pierwszy rozdział! Oczywiście, już wchodzę i czytam następny. :D
Usuńmalutka prośba, zmień czcionkę na mniejszą.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdzialik.
Zapraszam na swoje drugie opowiadanie: zycie-too-gra.blogspot.com
Dziękuję za komentarz, już zmieniam czcionkę. :) Wcześniej wydawała się jakoś mniejsza. XD
UsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger więcej na
OdpowiedzUsuńhttp://eidorianadeer.blogspot.com/
: )
UsuńNastepny nalepszy rozdzial !! The best <33 sam tytul juz mnie zainteresowal ;) pozdrawiam i duzo weny zycze / Jula z bloga nienawisc-milosc-dramione.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJeju, dziękuję serdecznie. :D Teraz się uśmiecham do monitora, jak idiotka :D Pozdrawiam i dziękuję za komentarze. :D
UsuńPo pierwsze: genialne
OdpowiedzUsuńPo drugie: genialne
A po trzecie : GENIALNE!!
Przez cały rozdział gapiłam się w monitor i uśmiechałam jak głupia!!
Pozdrawiam serdecznie
~hope~